Friday, February 28, 2014

12 comments

¿Cómo vivir?

I tak siedzę, i siedzę, i myślę.
Najchętniej bym nie siedziała tylko wyszła. Do domu. Do łóżka najlepiej.
Jakby mi płacili za spanie, to bym kokosy zarabiała.
Tylko w sumie.. Nie miałabym kiedy ich wydawać śpiąc.
Cóż, coś za coś.

Mam ochotę coś zrobić (gdy nie myślę o spaniu). Coś takiego.. swojego.
Zawsze mi się marzyło napisanie książki. Tylko nie mam o czym. Niby o wszystkim już są książki, a to jakaś fantastyka (której w sumie nie lubię), a to tematy o wampirach (w sumie to już mi niedobrze od ilości tego, w bibliotece co druga książka jest o krwiopijcach), a to typowa książka z życia kobiety, mężczyzny, geja ("Gej w wielkim mieście" - polecam), psa czy nastolatek. Poradniki są dobre, ale tego też już jest multum (szczególnie tych motywacyjnych, jeszcze żaden mi nie pomógł w ruszeniu tyłka do działania), do naukowych nie mam się co zabierać, bo i po co? "Naukowe wyjaśnienie lenistwa", o chętnie. Jakbym była rozpuszczonym dzieciakiem obrzydliwie bogatych rodziców, to bym kupiła sobie lustrzankę, trzydzieści obiektywów i bym biegała po mieście udając, że znam się na fotografowaniu i cykała wszystkiemu i wszystkim zdjęcia, potem bym wydała album i zarobiła kolejne miliony. Żartuję. Ale pewnie bym wtedy miała profil na FB "Ika Photography" ze zdjęciami mojego kota. I jedzenia. I kubka kawy ze Starbucksa. Koniecznie przememłanych w jakimś Photoshopie.

Może i dobrze, że nie jestem z tych rozpuszczonych. Przeraża mnie wizja jak bym się zachowywała. Brr.

Porzucam temat książki (jako że moje wypociny tylko będą zalegać tutaj), na rzecz filmów. Z racji bycia na kierunku filmowym. Pewnej pięknej niedzieli tak koło godziny 15:30 okazało się, że nie ma wykładowcy od zajęć trwających 3h (kto to wymyślił?). M. uczący się wcześniej w tejże szkole, teraz pracujący, a czasem i wykładający przejął naszą małą grupkę i dał nam kopa do działania. Opowiadając o tym jak wcześniejsi słuchacze wzięli się w garść i zaczęli kręcić filmy, po czym założyli swoją małą wytwórnię - dał nam do myślenia. "Też tak chcemy". Do końca zajęć zostało nas garstka. Stwierdziliśmy "to jest to!". Jest sobie taka stronka aktualnekonkursy.pl z (jak sam adres wskazuje) z konkursami, przeznaczonymi dla filmowców (ihaa), grafików, pisarzy (hm?) itp. Znaleźliśmy konkursiwo na reklamę i.. staramy się działać. Ciężko zebrać się na raz, ze wszystkimi, którzy zadeklarowali chęć uczestniczenia w naszym teamie, ale już mamy pomysły, teraz czas na realizację. Jakby nie patrzeć to od wszystkiego kogoś mamy, od operatorki, reżyserki, dźwięku, montażu.. Sprzęt możemy sobie wypożyczyć ze szkoły, tak więc tylko działanie pozostało i zgranie teamu.

Głód stwierdzam. Ale jeszcze za wcześnie na jadło. Pożarłabym jakiegoś rogalika, ale w portfelu już tylko marne grosze zostały. (koniec miesiąca).
Chodzą za mną sajgonki od miesiąca, ale jakoś nikt się nie rzuca do zabrania mnie na nie (tak J. to aluzja to Ciebie).

Może by tak popracować trochę?

Na głośnikach nic. Ew. tvn24 który leci na firmowym telewizorze przez całe 8 h mojego siedzenia tutaj. (słuchaj 8 godzin o Ukrainie..).